Choć Michał Bajor jest weteranem polskiej sceny muzycznej, to tym razem debiutuje – jako kompozytor i autor tekstów. Przez lata pisali dla niego najlepsi, a on sam z szacunku do mistrzów nie ośmielał się podjąć tego wyzwania. Teraz zaryzykował i ma nadzieję, że jego autorskie kompozycje przypadną słuchaczom do gustu. Nową płytę artysty, która ukaże się już 18 listopada, zapowiada utwór „Nie pozwalam na tę miłość”.
– Było ciężko, bo ja nigdy nie napisałem tekstu, mimo że mam już tyle lat. Do tej pory pracowałem z tak wspaniałymi autorami jak: Wojciech Młynarski, Jonasz Kofta, Marek Grechuta i paroma innymi. Uznawałem po prostu, że nie będę się ścigał, nie ma takiej potrzeby. Teraz jednak zaczęto mi podpowiadać: nie ma już Młynarskiego, Kofty, Grechuty, spróbuj sam. No i spróbowałem – mówi agencji Newseria Lifestyle Michał Bajor.
Artysta nie był do końca przekonany, czy podjął dobrą decyzję, ale jednak postanowił zmierzyć się z tym wyzwaniem.
– Muzykę już kiedyś raz czy dwa razy napisałem, ale też nie miałem takiego imperatywu, żeby być kompozytorem. Tutaj udało mi się skomponować pięć kompozycji i pierwszy raz napisałem trzy teksty – mówi.
Wokalista nie ukrywa, że szczególną trudność sprawiło mu napisanie tekstów – takich, które zaciekawią i będą niosły konkretny przekaz idealnie współgrający z muzyką.
– Myślę, że tekst jest czymś takim, co trzeba jakoś stworzyć, szczególnie że ja najpierw pisałem tekst, a dopiero później dobudowywałem muzykę. Tak było w przypadku dwóch utworów, a w jednym najpierw sobie wymyśliłem w głowie jakąś muzykę, nagrałem na nośnik i do niej dopisałem słowa. To niełatwy kawałek chleba – myślę o autorach tekstów. Wiem, że jest mnóstwo artystów, którzy sami piszą słowa, nie zazdroszczę. Czasami są płyty wyłącznie autorskie, to jest mnóstwo pracy – mówi.
Michał Bajor zdaje sobie bowiem sprawę z tego, że tutaj żaden element nie może zawieść, bo każde potknięcie przekłada się na jakość utworu. I choć zadanie nie jest łatwe, to nie wyklucza, że w przyszłości będzie próbował tworzyć kolejne własne teksty, bo jest to fascynująca przygoda.
– Na razie płyta składa się z pięciu utworów autorskich i z reszty utworów sprzed lat, o które prosiła publiczność. Płyta miała być z jakąś niespodzianką, a tu nagle jest pięć niespodzianek i w dodatku dwa duety, jeden z Ireną Santor, a drugi z Kayah. A dodatkowo Chór Gospels Akademii Muzycznej Fryderyka Chopina i Grupa MoCarta – mówi.
Premiera płyty odbędzie się 18 listopada. To 25. album w karierze Michała Bajora. W przyszłym roku wokalista będzie świętował 50-lecie pracy artystycznej, wtedy planowana jest trasa koncertowa nowej płyty.