Projektant chce wyciągnąć pomocną dłoń do swoich ukraińskich kolegów i koleżanek po fachu, bo uważa, że w tych trudnych momentach trzeba ich wspierać. Po wybuchu wojny kariera projektantów mody i twórców z Ukrainy zawisła na włosku. Jedni zawiesili działalność, inni nadal tworzą, dlatego warto ich promować i otworzyć im nowe rynki zbytu. W swoim atelier PLICH będzie prezentował chociażby unikalne jedwabne apaszki z wyjątkowymi nadrukami i grafikami świętych. Jak przekonuje, to nie tylko towar wysokiej jakości, ale również doskonałe uzupełnienie jego autorskich stylizacji.
Polska branża modowa nie pozostaje obojętna na losy ukraińskich projektantów i twórców. W swoim ojczystym kraju mają oni teraz ograniczone możliwości prezentowania kolekcji, organizowania pokazów mody czy sesji zdjęciowych, a co za tym idzie – promowania i sprzedawania swoich wyrobów. Dlatego też szukają nowych odbiorców za granicą. PLICH zapewnia, że zamierza im w tym pomagać.
– Ostatnio byłem zaproszony w Warszawie na pop-up store z ukraińskimi projektantkami i projektantami ubrań, torebek, biżuterii, zapachów do domu. Czuję potrzebę, żeby swoimi działaniami wesprzeć ich, ile jestem w stanie i potrafię. Planuję współpracę z projektantami z Ukrainy, wybrałem kilka brandów, które będę miał w sprzedaży u siebie w atelier, jeżeli chodzi o dodatki. Chciałbym ich promować i pokazywać, bo na pewno warto – mówi agencji Newseria Lifestyle PLICH.
Jego zdaniem ukraińscy projektanci mody i twórcy różnych dodatków mają nam wiele do zaoferowania. Ich oferta jest bardzo bogata, począwszy od rzeczy ściśle nawiązujących do ich kultury aż do zupełnie oryginalnych, charakterystycznych, nietuzinkowych i nie do podrobienia.
– Ja lubię, jak coś jest jakieś, więc wybieram według swojego gustu. Znalazłem jedną firmę, która robi wspaniałej jakości jedwabne apaszki, które są podszywane ręcznie, ze świetnymi nadrukami, grafikami różnych świętych w bardzo współczesnej odsłonie graficznej. Kieruję się więc swoim gustem, poczuciem estetyki, tym, co mi się podoba, i tym też, co będzie dobrym dopełnieniem do moich kreacji, tak, żeby to tworzyło fajną, spójną ofertę dla moich klientów – mówi.
Projektant solidaryzuje się z ukraińskimi twórcami, bo docenia ich determinację i walkę o przetrwanie. Mimo że w ich ojczyźnie wiele pracowni i atelier zostało niemal zrównanych z ziemią, to oni potrafią znaleźć wyjście awaryjne i nie przestają działać.
– Wiele tych rzeczy nadal jest robionych w Ukrainie, na przykład niektóre torebki nie są szyte w szwalni, bo nie da się do niej dojechać, ale ktoś szyje te torebki w domu. Więc to są bardzo wzruszające historie, gdzie chce się pomóc. Ci, którzy są w Polsce, również świetnie sobie radzą, próbują stworzyć własny sklep internetowy – dodaje PLICH.